ci najaktywniejsi, "trzon klasy robotniczej" - górnicy, hutnicy, stoczniowcy - ponoszą najcięższe koszty przebudowy gospodarki. ((...))<br><br>Tymczasem otwarcie perspektyw na ekonomicznie sprawniejszą i wydajną, a politycznie bardziej normalną, nowoczesną, demokratyczną przebudowę kraju nie gwarantuje realizacji zasad sprawiedliwości społecznej (zwłaszcza rozumianej populistycznie jako "równe szanse dla każdego").<br><br> Stworzenie możliwości awansu (społecznego, ekonomicznego) nie jest równoznaczne z jego osiągnięciem: to, że wszyscy mają jednakowe prawa aspirowania do pożądanej pozycji społecznej, nie przesądza, oczywiście, że istotnie taką pozycję uzyskają. Stosowanie jednakowych zasad do ludzi różniących się indywidualnymi zdolnościami i niejednakową przydatnością do sprawowania określonych funkcji w społeczeństwie jest źródłem poczucia krzywdy i niesprawiedliwości dla osób, którym się