mój świadomy wybór. <br>Do czasu, kiedy jeszcze można uwierzyć w happy end, zamknąć oczy na fluorescencyjne fakty, puścić mimo uszu uwagi znajomych, związek przeżywa mnóstwo wspaniałych chwil. Później zaczyna się zmęczenie - huśtawka nastrojów staje się nie do wytrzymania, niepewność tego, co stanie się za kilka minut, jest niszcząca. To najsmutniejszy rozdział "wspólnego bycia". Wielokrotnie przeprowadzany rachunek zysków i strat, nieprzespane noce ze szczęścia lub rozpaczy (wciąż jednak nieprzespane) i powracające jak bumerang pytanie: "Razem czy osobno?". <br> - Wiedziałam, że jestem obiektem manipulacji, ale byłam tak uzależniona od tego człowieka, że nie mogłam w żaden rozsądny sposób wykorzystać tej wiedzy - mówi 30-letnia