Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
pułapkę. Za podstępny sposób, który by mi pomógł ustalić, którzy to ludzie w sekrecie przede mną pozostają w kolizji z prawem. A cóż to, czy ja w konfesjonale jestem sędzią śledczym, żeby tak się strzec mając otworzyć duszę przede mną?
Skarżąc się splatał ręce. Ściskał je i ściskał. Potem szeroko rozkładał. I znowu opuszczał ku ziemi swój nos wielki i krzywy. - Najpierw sądziłem - mówił - że to tylko ze mną tak
jest, w San Sisto. Ale tak samo było w sąsiednich parafiach, tylko że większość księży się do tego przyzwyczaiła, sam fakt wyjaśniając sobie ciemnotą. Ale ja nie myślę, żeby to był
pułapkę. Za podstępny sposób, który by mi pomógł ustalić, którzy to ludzie w sekrecie przede mną pozostają w kolizji z prawem. A cóż to, czy ja w konfesjonale jestem sędzią śledczym, żeby tak się strzec mając otworzyć duszę przede mną?<br>Skarżąc się splatał ręce. Ściskał je i ściskał. Potem szeroko rozkładał. I znowu opuszczał ku ziemi swój nos wielki i krzywy. - Najpierw sądziłem - mówił - że to tylko ze mną tak<br>jest, w San Sisto. Ale tak samo było w sąsiednich parafiach, tylko że większość księży się do tego przyzwyczaiła, sam fakt wyjaśniając sobie ciemnotą. Ale ja nie myślę, żeby to był
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego