czym mówiła otwarcie jak o sprawie, która jednako ich dwoje obchodzi.<br>- Zostaniesz u mnie - powiedział, patrząc jej w oczy, tęczówki miała przejrzyste jak landrynki, pamiętał grzechot blaszanej szufelki w szklanym słoju, kiedy sklepikarz je nabierał, patrzył wtedy z żalem, jak zsuwały się na szalkę wagi, zawsze ich było mało, w rożku ukręconym z oddartego papieru.<br>- Czy to będzie rozsądnie?<br>- Szkoda, że nie jesteśmy Hindusami, można by wszystko zrzucić na przeznaczenie. Chcę, żebyś została.<br>- I ja. Widzisz, że prosto tutaj zajechałam. Tylko, żebyś nie miał przykrości w ambasadzie... Czy to da się ukryć?<br>- O ile znam Indie, raczej nie. Wobec tego, należy