tej wojnie bardzo wiele do wygrania.<br>Po jesiennej podwyżce kioskarze zastrajkowali, wyszli na ulice, zwołali w <name type="place">Paryżu</> wielką <q>"narodową manifestację"</> - i napędzili rządowi strachu. Protestowali, bo - jak ogłosili - wyrządzono im krzywdę. Droższe wyroby tytoniowe to spadek ich dochodów o 20 - 30 procent, to coraz więcej napadów na punkty <name type="org">"Tabac"</>, to rozkwit przemytu, to wreszcie - na rubieżach <name type="place">Francji</> - dotychczasowi stali klienci pielgrzymujący po tańsze papierosy do <name type="place">Niemiec</>, <name type="place">Belgii</>, <name type="place">Luksemburga</>, <name type="place">Włoch</> czy <name type="place">Hiszpanii</>, i zasilający kasy zagranicznych konkurentów. <q><transl>- Już jestem zadłużony po uszy, grozi mi niechybna plajta</></> - mówił <name type="tit">"Rz"</> <name type="person">Philippe Bardelli</>, kioskarz z <name type="place">Alzacji</>, uczestnik paryskiej manifestacji. Obliczał, że obroty w jego punkcie