by w nieb Twoich krasie<br>Wszystko było tak samo, jak tam - w Czarnolasie!'' -<br><br>I umilkłam zlękniona i oczy unoszę,<br>By zbadać, czy się gniewa, że Go o to proszę?<br><br>Uśmiechnął się i skinął - i wnet z Bożej łaski<br>Powstał dom kubek w kubek, jak nasz - Czarnolaski.<br><br>I sprzęty i donice rozkwitłego ziela<br>Tak podobne, aż oczom straszno od wesela!<br><br>I rzekł: "Oto są - sprzęty, a oto - donice.<br>Tylko patrzeć jak przyjdą stęsknieni rodzice!<br><br>I ja, gdy gwiazdy do snu poukładam w niebie, <br>Nieraz do drzwi zapukam, by odwiedzić ciebie!''<br><br>I odszedł, a ja zaraz krzątam się, jak mogę -<br>Więc nakrywam do