nie nadaje. Po kilku dniach tamtego zwolnili, ale ciśnienie skoczyło. Wróciliśmy do miasta, do spalin.<br>Na chwilę usiadłam przy biurku, przy którym tworzyły się podwaliny. Czy kiedyś to docenią? Już dawno przestałam się tym przejmować, inaczej musiałabym siedzieć na stołku w rogu pokoju i pilnować, strażniczka przyszłej izby pamięci. Nie rozmawiać za głośno, zachować odpowiednią wilgotność, a Łatę wypchać, najlepiej jeszcze nim zdechnie. Tymczasem przybiegła i położyła się w nogach. Dobry pies, który też przecierpiał swoje, bo spacery robiły się z czasem coraz krótsze, po zawęźlającym się, jak pętla, kole. Wkrótce musieli zawracać jeszcze przed mostkiem, tak że nie dochodzili nawet