Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
pokazywać. Wolała dać znak mężowi niż nic oglądając się na mnie wsiąść do samochodu i odjechać. Wypadło to jednak jeszcze nieprzyjemniej.
Przeszliśmy do gabinetu. Poznałem od razu, że Campilli zorientował się w tym, co odczułem. Podwoił swoją serdeczność. Ale ponieważ w pierwszej rozmowie powiedzieliśmy sobie wszystko, co było do powiedzenia, rozmowa zacinała się. Na szczęście przyszedł mi w pomoc ksiądz de Vos, moja ranna bytność u niego, o której zacząłem opowiadać.
- Ach, więc przyjął cię od razu - ożywił się Campilli. Ucieszył się jeszcze bardziej, dowiedziawszy się, że rozmawiałem z de Vosem prawie dwie godziny.
- To bardzo dobrze - powtórzył parę razy. - To
pokazywać. Wolała dać znak mężowi niż nic oglądając się na mnie wsiąść do samochodu i odjechać. Wypadło to jednak jeszcze nieprzyjemniej.<br>Przeszliśmy do gabinetu. Poznałem od razu, że Campilli &lt;page nr=38&gt; zorientował się w tym, co odczułem. Podwoił swoją serdeczność. Ale ponieważ w pierwszej rozmowie powiedzieliśmy sobie wszystko, co było do powiedzenia, rozmowa zacinała się. Na szczęście przyszedł mi w pomoc ksiądz de Vos, moja ranna bytność u niego, o której zacząłem opowiadać.<br>- Ach, więc przyjął cię od razu - ożywił się Campilli. Ucieszył się jeszcze bardziej, dowiedziawszy się, że rozmawiałem z de Vosem prawie dwie godziny.<br>- To bardzo dobrze - powtórzył parę razy. - To
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego