Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
to nie bez przyczyny. Każdy przyzna, że wiać musi tu nieźle i że miejsce jest fatalne. Upiornie duje z oceanu lub z lądu, spadowe porywy z pobliskich gór. Mgły, deszcze i drugie w świecie (po japońskim morzu wewnętrznym) natężenie ruchu. Ale żeby tak dokładnie w tym samym miejscu...
Po dłuższym rozmyślaniu doszedłem do wniosku, że jest to, być może, po prostu rodzaj stałej opłaty zwyczajowej, kasowanej przez te wody podczas każdorazowego ich przepływania. Voilá!
Mijamy kilka małych nieamerykańskich jednostek wojskowych, kręcących się zawzięcie w miejscu. Za podszeptem rozumu podchodzę pod brzeg i istotnie łapię nieco pomyślniejszy wiatr. Jednak nadal muszę, zlany
to nie bez przyczyny. Każdy przyzna, że wiać musi tu nieźle i że miejsce jest fatalne. Upiornie duje z oceanu lub z lądu, spadowe porywy z pobliskich gór. Mgły, deszcze i drugie w świecie (po japońskim morzu wewnętrznym) natężenie ruchu. Ale żeby tak dokładnie w tym samym miejscu...<br> Po dłuższym rozmyślaniu doszedłem do wniosku, że jest to, być może, po prostu rodzaj stałej opłaty zwyczajowej, kasowanej przez te wody podczas każdorazowego ich przepływania. Voilá!<br> Mijamy kilka małych nieamerykańskich jednostek wojskowych, kręcących się zawzięcie w miejscu. Za podszeptem rozumu podchodzę pod brzeg i istotnie łapię nieco pomyślniejszy wiatr. Jednak nadal muszę, zlany
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego