Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
zsiadającym się skwarem, budził obrzydzenie, nawet sok podkisł, czuli jakby smak wytłoków i fermentu.
Niebo przypadło do ziemi, zorze gasły, fiolety ociężałe jak mieczem przeszył daleki blask zachodu. Ziemia ziała jeszcze żarem dnia. Jechał nie zapalając reflektorów. Na horyzoncie dopalało się słońce i choć tryskało długimi pękami promieni, podobnymi do rozpaczliwego wołania o pomoc, wytoczył się bliski księżyc i niebieskawą poświatą zatopił doliny.
- Jedź teraz ostrożnie - prosiła. - A może ja cię zastąpię?
- Nie, przeszła mi senność.
Wspierając się na długim kosturze skrajem drogi kuśtykał zgarbiony staruch. W światłach wozu podniósł rękę, jednak zaraz opuścił, rozpoznawszy, że to nie ciężarówka. Istvan powoli
zsiadającym się skwarem, budził obrzydzenie, nawet sok podkisł, czuli jakby smak wytłoków i fermentu.<br>Niebo przypadło do ziemi, zorze gasły, fiolety ociężałe jak mieczem przeszył daleki blask zachodu. Ziemia ziała jeszcze żarem dnia. Jechał nie zapalając reflektorów. Na horyzoncie dopalało się słońce i choć tryskało długimi pękami promieni, podobnymi do rozpaczliwego wołania o pomoc, wytoczył się bliski księżyc i niebieskawą poświatą zatopił doliny.<br>- Jedź teraz ostrożnie - prosiła. - A może ja cię zastąpię?<br>- Nie, przeszła mi senność.<br>Wspierając się na długim kosturze skrajem drogi kuśtykał zgarbiony staruch. W światłach wozu podniósł rękę, jednak zaraz opuścił, rozpoznawszy, że to nie ciężarówka. Istvan powoli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego