Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 23
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
w dres, kładzie na obitej skajem ławce, unosi z widełek osiemdziesięciokilogramową sztangę. Przez chwilę trzyma ciężar nad głową. Gdy opuszcza go na klatkę, a potem wyciska ku górze, mięśnie jego ramion gwałtownie kurczą się, delikatne rurkowate włókna aktyny i miozyny wjeżdżają między siebie, zaś ATP - związek biochemiczny będący paliwem mięśni - rozpada się, aby dostarczyć energii potrzebnej do podniesienia sztangi.
Kiedy dwa lata temu Damian, 38 lat, handlowiec w dużej prywatnej firmie, patrzył w lustro, odczuwał przygnębienie. Jego ciało było miękkie, bezkształtne, pozbawione energii. Było ciałem, które wymknęło się spod kontroli i przysparzało jedynie przykrości. - Z jednej strony byłem ja, a z drugiej
w dres, kładzie na obitej skajem ławce, unosi z widełek osiemdziesięciokilogramową sztangę. Przez chwilę trzyma ciężar nad głową. Gdy opuszcza go na klatkę, a potem wyciska ku górze, mięśnie jego ramion gwałtownie kurczą się, delikatne rurkowate włókna aktyny i miozyny wjeżdżają między siebie, zaś ATP - związek biochemiczny będący paliwem mięśni - rozpada się, aby dostarczyć energii potrzebnej do podniesienia sztangi.<br>Kiedy dwa lata temu Damian, 38 lat, handlowiec w dużej prywatnej firmie, patrzył w lustro, odczuwał przygnębienie. Jego ciało było miękkie, bezkształtne, pozbawione energii. Było ciałem, które wymknęło się spod kontroli i przysparzało jedynie przykrości. - Z jednej strony byłem ja, a z drugiej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego