coraz większym zuchwalstwem, z zapamiętaniem i w zupełnym zamroczeniu moje usta zaczęły przesuwać się po jej ciele, jeszcze wilgotnym, coraz niżej.<br>Teresa palcami, wplecionymi w moje włosy, usiłowała delikatnie powściągnąć te namiętne zapędy, a równocześnie przyciskała moją głowę do swoich piersi, poddając się pieszczocie w trwożliwym milczeniu.<br>Dopiero gdy zacząłem rozpalać się jeszcze bardziej i niezgrabnie usiłowałem rozsunąć jej uda, nagle jak gdyby oprzytomniała. Zerwała się gwałtownie i zawołała z rozpaczą:<br>- Oszalałeś? Co ty robisz, głuptasie? Czy nie widzisz, że będę miała dziecko? Jestem w piątym miesiącu.<br>Słowa te spadły na mnie jak bicz lodowatej wody. Ogarnęła mnie słabość, pociemniało mi