Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
nie jest preria - dodała wzgardliwie Zenobia - a pan niestety nie jest westmanem, tylko...
- Tylko? - spytałem.
- Tylko... panem Samochodzikiem - nie zdołała wymyślić innego przezwiska.
- Tak, tak, tu jest bardzo pięknie! - zawołali chłopcy.
Ich zdanie przeważyło. Wzięliśmy się do pracy. Zaczęliśmy organizować obozowisko, rozstawiać namioty, szykować posiłek. Zapadał zmrok. Hilda rzuciła projekt rozpalenia ogniska na pół
wyspie, co chłopcy podchwycili z wielkim entuzjazmem, i zaraz rozbiegli się w poszukiwaniu suchych gałęzi. Kasia, Wiewiórka i Sokole Oko poszli po chrust do lasu, a Tell zbierał na półwyspie suche badyle trzcin, doskonałe jako podpałka.
W pewnej chwili przybiegł do nas z twarzą, która wyrażała wielki
nie jest preria - dodała wzgardliwie Zenobia - a pan niestety nie jest westmanem, tylko...<br>- Tylko? - spytałem.<br>- Tylko... panem Samochodzikiem - nie zdołała wymyślić innego przezwiska.<br>- Tak, tak, tu jest bardzo pięknie! - zawołali chłopcy.<br>Ich zdanie przeważyło. Wzięliśmy się do pracy. Zaczęliśmy organizować obozowisko, rozstawiać namioty, szykować posiłek. Zapadał zmrok. Hilda rzuciła projekt rozpalenia ogniska na pół<br>wyspie, co chłopcy podchwycili z wielkim entuzjazmem, i zaraz rozbiegli się w poszukiwaniu suchych gałęzi. Kasia, Wiewiórka i Sokole Oko poszli po chrust do lasu, a Tell zbierał na półwyspie suche badyle trzcin, doskonałe jako podpałka.<br>W pewnej chwili przybiegł do nas z twarzą, która wyrażała wielki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego