nalewał sobie wody do<br>pępka przez lejek emaliowany, pryskał, strzykał i klepał się w oba<br>pośladki. Po godzinie wyszedł z wanny różowy, ociężały, senny i<br>postanowił się ogolić. Ustawił fotel przed zwierciadłem, włożył<br>robdyszan z pieściwej flaneli, na którym były wymalowane aniołki o<br>policzkach tłustych, jakby pełnych wody, i począł rozrabiać mydło.<br>Rozpuszczał je zawsze wodą gorącą, bo lubił, gdy w policzki robi się<br>ciepło, rzewnie.<br> - Właściwie gorące, wonne mydło, rozsmarowane na policzkach, daje<br>taką samą przyjemność jak pocałunek - powiedział głośno pan Osiełek i<br>zaczął się pędzlować. Nagle rzucił pędzel, podbiegł do wanny i jął<br>szybko zmywać rozsmarowaną pianę. Pan Osiełek