długotrwałym deszczu<br>wypogodziło się, wiatr osuszył ziemię i mogli bez przeszkód<br>korzystać z bezpieczniejszych niż główne trakty dróg polnych.<br> Wioski na ogół omijali, dopiero w najbliższym sąsiedztwie<br>granicy zaryzykowali, wstępując do stojącego samotnie na<br>uboczu domku, by zapytać o dalszą drogę. Na szczęście trafili<br>na starszego wiekiem Słowaka, antyfaszystę, z rozrzewnieniem<br>wspominającego Polskę z czasów swojej młodości. W czasie<br>dwuletniej służby w wojsku austriackim w Krakowie zgubił<br>serce, przywożąc w zamian żonę, Marynkę. Było to jeszcze<br>przed pierwszą wojną światową.<br> Uradowany z odwiedzin staruszek ożywił się, opowiadał<br>gościom o swojej junackiej młodości. Oboje z żoną ugościli ich,<br>a następnie wytłumaczyli, gdzie