Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
wodnym żywiołem, ogonie...
ale ja tam najbardziej je lubiłem w ich ślicznych dziewczęcych ciałach, bez łusek, sierści czy najbarwniejszych nawet, najozdobniejszych piór,
a Suzie i Duddie miały także piękne głosy i śpiewały mi australijskie piosenki, zwłaszcza tę tak bardzo znaną także poza ich krajem rodzinnym Walking Mathilda, i kiedy się rozstaliśmy, pomyślałem sobie:
wszędzie tak daleko, i dodawałem: wszędzie za daleko, bo jakże wiele dzieli mnie już od Panina i Esfahanu, a dużo więcej od Lwowa i Rudnik, nie mówiąc o Warszawie, a jeśli w skupieniu wsłuchuję się w przeszłość, słyszę głos babusi, głos tatka, głos Renka, ale głos dziadzia zamilkł
wodnym żywiołem, ogonie...<br>ale ja tam najbardziej je lubiłem w ich ślicznych dziewczęcych ciałach, bez łusek, sierści czy najbarwniejszych nawet, najozdobniejszych piór,<br>a Suzie i Duddie miały także piękne głosy i śpiewały mi australijskie piosenki, zwłaszcza tę tak bardzo znaną także poza ich krajem rodzinnym Walking Mathilda, i kiedy się rozstaliśmy, pomyślałem sobie:<br>wszędzie tak daleko, i dodawałem: wszędzie za daleko, bo jakże wiele dzieli mnie już od Panina i Esfahanu, a dużo więcej od Lwowa i Rudnik, nie mówiąc o Warszawie, a jeśli w skupieniu wsłuchuję się w przeszłość, słyszę głos babusi, głos tatka, głos Renka, ale głos dziadzia zamilkł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego