Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
ni stąd, ni zowąd wybuchasz jak szrapnel. Skoro więc jesteś do tego stopnia zdecydowany...
- Będziemy nadal czekać - dokończyłem. - No to czekaj! - powiedział. - A kontakt z panem? Ja, zdaje się, nie mam pańskiego telefonu w Ostii - zastanowiłem się.
- Lepiej pisz na adres rzymski. Ja będę do willi wpadał często.
Na tym rozstaliśmy się. Poszedłem na górę, do swojego pokoju, spakować się. Musiałem zbierać się szybko, bo okazało się, że Campilli zabiera ze sobą służącego już dziś i że się śpieszy. Ledwie domknąłem walizkę, służący ją chwycił, zniósł do holu i zadzwonił po taksówkę. Z Campillim pożegnałem się jak najserdeczniej. Ostatecznie, nie mogłem
ni stąd, ni zowąd wybuchasz jak szrapnel. Skoro więc jesteś do tego stopnia zdecydowany...<br>- Będziemy nadal czekać - dokończyłem. - No to czekaj! - powiedział. &lt;page nr=121&gt; - A kontakt z panem? Ja, zdaje się, nie mam pańskiego telefonu w Ostii - zastanowiłem się.<br>- Lepiej pisz na adres rzymski. Ja będę do willi wpadał często.<br>Na tym rozstaliśmy się. Poszedłem na górę, do swojego pokoju, spakować się. Musiałem zbierać się szybko, bo okazało się, że Campilli zabiera ze sobą służącego już dziś i że się śpieszy. Ledwie domknąłem walizkę, służący ją chwycił, zniósł do holu i zadzwonił po taksówkę. Z Campillim pożegnałem się jak najserdeczniej. Ostatecznie, nie mogłem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego