w podłogę.<br>- Hau, hau, hau! - szczekał chrypliwym basem. - Henio nie jest bydlę i świnia! Hau, hau, hau!...<br>- Trzy razy - mruknęła ostrzegawczo któraś z pozostałych osób. Kierownik pracowni nie silił się odgadnąć, która. Gdyby pod stołem szczekał Lesio, wstrząs byłby niewątpliwie mniejszy. Działalność Janusza niezbicie wskazywała, że to coś jest zaraźliwe, rozszerza się nieubłaganie i wbrew wszelkim sukcesom i osiągnięciom nie ominie nikogo...<br>- Henio nie jest bydlę i świnia! - wył Janusz stanowczo i z dziwnym naciskiem. - Hau, hau, hau! Hau, hau, hau! Hau, hau, hau!...<br>Kierownik pracowni osłabłą z nagła ręką zamknął straszliwe drzwi. Na uginających się nogach wrócił do gabinetu. Przypomniało mu