czym przybywa. Wiadomość poruszyła wszystkich. Senność gdzieś uleciała. Jedni zasępili się, w oczach innych widać było mściwe zadowolenie. Spartakus uważnie śledził zmienną grę wszystkich twarzy. Milczał.<br>- Niepotrzebnie nas budziłeś! - pierwszy zawołał porywczo Kastus. - Kriksos zdradził nas, odszedł, niech teraz sam walczy z konsulami. Czemu ucieka, gdy miał zdobywać Rzym?<br>- Pewnie... rozumie się - przyświadczyli inni.<br>- Myślał sławę sam zagarnąć, niech też sam lanie zgarnie - powiedział Gannikus.<br>- Zimą marsze wojsk są ciężkie, w południe błoto, rankami i nocami przymrozki, ślisko, jesteśmy tu jako tako zaprowiantowani, po co teraz guza szukać - rozważał głośno sędziwy Diomedes. - Tu do nas, w góry, Rzymianie nie odważą się