Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
krakowskim mieszczaństwem. Dogadzało mu to teraz. Bocznymi drożynami wymknął się niepostrzeżenie za góry i wkrótce potem kuli już obcy przybysze ziemi skarby.
A przybysze ci byli jacyś wpółdzicy, może zidiociali biedą, wybierani widocznie starannie, aby łatwiej się dali powodować. Starszy tylko między nimi, do którego przewodnictwo w robotach należało, na rozumniejszego od innych wyglądał. Za młodu u Krzyżaków służył, wydobywając dla nich bursztyn, potem przeniósł się na Śląsk, a teraz, zwabiony obietnicami Wydżgi, kierował kopalnią złota w Pieninach. Z nim to porozumiewał się pan Piotr, jemu obiecywał szalone zyski, byle nikogo do tajemnicy nie przypuszczać, póki nie wybiorą wszystkich skarbów, do
krakowskim mieszczaństwem. Dogadzało mu to teraz. Bocznymi drożynami wymknął się niepostrzeżenie za góry i wkrótce potem kuli już obcy przybysze ziemi skarby. <br>A przybysze ci byli jacyś wpółdzicy, może zidiociali biedą, wybierani widocznie starannie, aby łatwiej się dali powodować. Starszy tylko między nimi, do którego przewodnictwo w robotach należało, na rozumniejszego od innych wyglądał. Za młodu u Krzyżaków służył, wydobywając dla nich bursztyn, potem przeniósł się na Śląsk, a teraz, zwabiony obietnicami Wydżgi, kierował kopalnią złota w Pieninach. Z nim to porozumiewał się pan Piotr, jemu obiecywał szalone zyski, byle nikogo do tajemnicy nie przypuszczać, póki nie wybiorą wszystkich skarbów, do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego