Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
utonął! - powiedział to Zygmumt rozwiązując krawat.
- Tonący okręt szczury opuszczają - odrzekł Lucjan.
- Nie ty1ko, nie tylko, ludzie też, wsiadają do łodzi i jadą do brzegu!
- Nie wszyscy dojeżdżają. Zresztą nie mnie o tym myśleć, ja już kończę swą podróż, mój drogi.
Zygmunt zgasił światło i poszedł spać. W ciemności Lucjan rozważał jego słowa. Istotnie, podle się działo ze sztuką w kraju, ale przecież trzeba to jakoś ratować, a nie uciekać, gdzie pieprz rośnie. Poza tym nie każdy może być Conradem, i tak źle, i tak niedobrze. A jego, Lucjana, czy to w ogóle może cośkolwiek obchodzić? Czuł przecież, że już niedługo
utonął! &lt;page nr=249&gt; - powiedział to Zygmumt rozwiązując krawat.<br>- Tonący okręt szczury opuszczają - odrzekł Lucjan.<br>- Nie ty1ko, nie tylko, ludzie też, wsiadają do łodzi i jadą do brzegu!<br>- Nie wszyscy dojeżdżają. Zresztą nie mnie o tym myśleć, ja już kończę swą podróż, mój drogi.<br>Zygmunt zgasił światło i poszedł spać. W ciemności Lucjan rozważał jego słowa. Istotnie, podle się działo ze sztuką w kraju, ale przecież trzeba to jakoś ratować, a nie uciekać, gdzie pieprz rośnie. Poza tym nie każdy może być Conradem, i tak źle, i tak niedobrze. A jego, Lucjana, czy to w ogóle może cośkolwiek obchodzić? Czuł przecież, że już niedługo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego