Typ tekstu: Książka
Autor: Pinkwart Maciej
Tytuł: Dziewczyna z Ipanemy
Rok: 2003
gotów. Przeczołgaliśmy się na drugą stronę zacisku powoli się wznosząc już bez większych kłopotów powędrowaliśmy dalej. Po kilkudziesięciu minutach, wciąż ociekając wodą weszliśmy do wielkiej jak kościół sali głównej.
- Pięknie tu - szepnąłem. Z sufitu sterczał las stalaktytów, z nich i między nimi ściekała woda, połyskująca w reflektorach naszych latarek jak rtęć. Na dole uformował się wielki staw, do którego spadały krople. Pogłos wzmacniał dźwięk i miarowe staccato niosło się w głąb jaskini. Światło wydobywało z ciemności czarniejsze od ścian otwory siedemnastu korytarzy.
- Zimno... - Wiktoria szczękała zębami. Woda, ściekająca z jej włosów i ubrania utworzyła wokół jej stóp sporą kałużę.
Wyszukaliśmy większą
gotów. Przeczołgaliśmy się na drugą stronę zacisku powoli się wznosząc już bez większych kłopotów powędrowaliśmy dalej. Po kilkudziesięciu minutach, wciąż ociekając wodą weszliśmy do wielkiej jak kościół sali głównej.<br>- Pięknie tu - szepnąłem. Z sufitu sterczał las stalaktytów, z nich i między nimi ściekała woda, połyskująca w reflektorach naszych latarek jak rtęć. Na dole uformował się wielki staw, do którego spadały krople. Pogłos wzmacniał dźwięk i miarowe staccato niosło się w głąb jaskini. Światło wydobywało z ciemności czarniejsze od ścian otwory siedemnastu korytarzy.<br>- Zimno... - Wiktoria szczękała zębami. Woda, ściekająca z jej włosów i ubrania utworzyła wokół jej stóp sporą kałużę.<br>Wyszukaliśmy większą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego