dotyczy już choćby z tego powodu, że w chwili, gdy piszę (na tydzień przed ukazaniem się tekstu w "Polityce"), nie wiadomo jeszcze, jak się sprawy w Kijowie potoczą. Wiadomo natomiast, jak zachowała się w obliczu ukraińskich wyborów przeważająca część naszej klasy politycznej i mediów. To mnie zaś zdziwiło.<br><br>Zacznijmy od rudymentów. W drugiej turze wyborów stanęli przeciw sobie: Wiktor Juszczenko, z którym jako liberałem i politykiem ponoć proeuropejskim sympatyzowała znaczna część polskiej opinii publicznej, oraz Wiktor Janukowycz w Rzeczypospolitej znienawidzony, bo prorosyjski.<br><br>W trakcie wyborów dokonano szeregu kombinacji, manipulacji czy fałszerstw, które zadecydowały o tym, że ich werdykt nie jest wiarygodny