Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
jak wcześniej w Ostrym, tak teraz w Liściu widział uosobienie jakiejś dawnej mądrości, prawiecznej mocy, zrozumienia świata. Jakże inni byli ci dwaj mężowie, a pomimo to podobni. Obaj nakładali na człowieka niewidzialne więzy, pętali go dźwiękiem głosów, spojrzeniem, drobnym gestem. Można ich było kochać lub nienawidzić. I kiedy świat Magwera runął, kiedy poczuł się zdradzony przez wszystkich - zjawił się Liść. Uratował od pewnej i okrutnej śmierci, karmił, poił, warzył zioła. Słuchał i tłumaczył. To wystarczyło, by zajął w myślach Magwera puste miejsce po Ostrym.
*
Coraz więcej wozów z daniną zjeżdżało do Gorczem. Ciągnione przez woły zaprzęgi sunęły długimi karawanami, wioząc sól
jak wcześniej w Ostrym, tak teraz w Liściu widział uosobienie jakiejś dawnej mądrości, prawiecznej mocy, zrozumienia świata. Jakże inni byli ci dwaj mężowie, a pomimo to podobni. Obaj nakładali na człowieka niewidzialne więzy, pętali go dźwiękiem głosów, spojrzeniem, drobnym gestem. Można ich było kochać lub nienawidzić. I kiedy świat Magwera runął, kiedy poczuł się zdradzony przez wszystkich - zjawił się Liść. Uratował od pewnej i okrutnej śmierci, karmił, poił, warzył zioła. Słuchał i tłumaczył. To wystarczyło, by zajął w myślach Magwera puste miejsce po Ostrym.<br>*<br>Coraz więcej wozów z daniną zjeżdżało do Gorczem. Ciągnione przez woły zaprzęgi sunęły długimi karawanami, wioząc sól
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego