wiesz, jak to durnie nazywają: sztuka zdegenerowana.<br>- Oj, coś mi się brzydkiego przypomina, jak słyszę ten naukowy termin - przeciągnął się dziennikarz. - No, mów dalej.<br>- Bajcsy utrącił mu stypendium. U was jest największa swoboda, weźcie go. Szkoda człowieka. Chciał się z rozpaczy otruć, wspominam o tym tylko dla twojej wiadomości. No, rusz głową. Pomożesz?<br>Trojanowski milczał z przymkniętymi oczami.<br>- Słuchaj, ja wyjeżdżam, kładę ci sprawę na sercu - upierał się. - Spróbuj raz załatwić nie po polsku, bo wy się roztkliwiacie, obiecujecie, a na drugi dzień zapał mija i zapominacie na amen.<br>- Dobrze. Pomówię z naszym radcą od kultury - zgodził się wreszcie. - Licz na mnie