Tak po prostu? Kiedy siedział rozparty w fotelu na biegunach i słuchał<br>pięknej, starej muzyki?<br> A może to ta wycieczka w przeszłość?<br> Ale nieraz przecież słuchał muzyki ze swoich młodych lat i nic<br>specjalnego się nie działo.<br> Może pomysł dojrzewał długo, już wcześniej, gdzieś w mrocznej<br>gęstwinie podświadomości? Wzbierał, nabrzmiewał, rwał się do wyjścia na<br>świat, by tego dnia nagle wypłynąć na powierzchnię? Tak jak coś, co<br>przytrzymane ręką głęboko w wodzie, ale lżejsze od niej, kiedy odejmie<br>się dłoń, najpierw powoli wznosi się ku górze, przebłyskuje przez fale<br>zamazanym kształtem, konkretnieje, by wreszcie plusnąć i wystrzelić na<br>powierzchnię.<br> Chyba tak