na zimowe uroki otoczenia. Patrzał w siebie. Podważał i ważył racje. Segregował doświadczenia. Myślał.<br>I chyba wieczorami musiał być często bardzo wyczerpany. Nie wiadomo, czy miał wówczas na tyle wewnętrznej dyscypliny, by przestać myśleć i udać się na spoczynek, czy też myślał dalej. I wtedy na pewno myśl się zapętlała, rwała, powracała do punktu wyjścia. A na drugi dzień rano i tak trzeba było przemyśleć problem od nowa. Kto zna tylko zmęczenie mięśni, nie wie, co to znaczy być naprawdę zmęczonym.<br>A tymczasem światem rządziła wojna, z lekka tylko przytępiona zimą. Szykowano się do wiosennych wypraw, kuto broń, słano posłów, zamyślano