Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Karan
Nr: 9-10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1995
w niedzielę?
Co miałam powiedzieć? Tłumaczyć, że wszystkim wypadły zajęcia?
- Przepraszam Cię, bardzo chciałam być. Ale nie mogłam... Moje słowa niewiele znaczyły.
A potem była rozmowa. O sukience kupionej ze składkowych pieniędzy, o dużej żółtej plamie, którą mama zrobiła żelazkiem, kiedy prasowała ją w dniu Komunii, o halce, która się rwie i kalkulatorze podarowanym przez panią w szkole. Również o tym, że nie było żadnego przyjęcia i że nikt nie przyniósł prezentów. Wracamy. Trzyma ją za rękę, a ona trzyma woreczek komunijny. Pusty...
Prowadzi mnie okrężną drogą do domu, przez wszystkie podwórka. Bo przecież wszyscy muszą zobaczyć, że jest w sukience
w niedzielę?<br>Co miałam powiedzieć? Tłumaczyć, że wszystkim wypadły zajęcia?<br>- Przepraszam Cię, bardzo chciałam być. Ale nie mogłam... Moje słowa niewiele znaczyły. <br>A potem była rozmowa. O sukience kupionej ze składkowych pieniędzy, o dużej żółtej plamie, którą mama zrobiła żelazkiem, kiedy prasowała ją w dniu Komunii, o halce, która się rwie i kalkulatorze podarowanym przez panią w szkole. Również o tym, że nie było żadnego przyjęcia i że nikt nie przyniósł prezentów. Wracamy. Trzyma ją za rękę, a ona trzyma woreczek komunijny. Pusty... <br>Prowadzi mnie okrężną drogą do domu, przez wszystkie podwórka. Bo przecież wszyscy muszą zobaczyć, że jest w sukience
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego