większe warstwy nudy i zwątpienia. Zarówno on, jak i Dziadzia, mimo biedy, nędzy prawie, cierpieli przede wszystkim na ubóstwo energii, myśli i brak wiary w możliwość podźwignięcia się z tego stanu. Lucjana dręczyły jeszcze inne rzeczy. W nocy się pocił, wieczorami piekły go policzki. Rankami suchy kaszel, zdawało się, że rwie nerwy na strzępy. Dość często przypominał się pewien ciepły wieczór i melodia walca Na moście.<br>Dziadzia dostał pieniądze. Półtora tysiąca złotych na skutek podania do urzędu zajmującego się sprawami sztuki. Obiecał napisać książkę, wyszperał stare recenzje, tyczące się jego morskich opowiadań. <page nr=148> Spłacił trochę długów, reszta poszła na kilka upojnych nocy