obejmował i policjantów, zakazując im kategorycznie udziału w łapankach. Między boleśnie bijącym młotem konspiracji a szerokim kowadłem niemieckiego terroru rozpłaszczyła się granatowa dusza.<br>Wiosna. W słońcu, które zaglądało na gestapowskie biurko pełne akt i poszlak, opalała się na balkonie, na sąsiedniej ulicy, łączniczka podziemnej grupy.<br>- Co pan tak oni? - strofował rykszarza jakiś flegmatyczny pasażer, g<br>mocno niepewny, czy adres, na który jedzie, nie jest już "spalony czy nie właduje się prosto w "kocioł".<br>- Wiadomo, wiosna - odpowiadał tamten, rad, że z codziennym plikiem gazet pod siedzeniem pasażera oddala się od ulicy, którą uważał za pechową.<br><page nr=60> Kolejarze węzła warszawskiego, choć roboty mieli coraz