Typ tekstu: Książka
Autor: Krawczyk Piotr
Tytuł: Plamka światła
Rok: 1997
Jak ona mi pomogła. To dzięki niej już w
kilkanaście dni po tym szoku wracam do równowagi. Słyszysz? Wracam do
równowagi! Już dobrze, już wszystko dobrze. I nikogo tam nie było.
Słyszałaś? Słyszysz, co do ciebie mówię? Już jest dobrze. Trzeba wziąć
się do pracy. Wszystko czeka. Tylko siąść i rysować. Tak, trzeba siąść
i popracować. Wszystko rozłożone.

Zabrała szklankę i stanęła nad stołem. Zaczęta praca czekała na nią.
Miała wrażenie, że napoczęte figurki zwierząt uśmiechają się do niej
zachęcająco. Owieczki pasące się na łące, na skraju lasu.
Znowu ten las.
Bała się, czy jej przeżycia nie znajdą niepożądanego odzwierciedlenia
w
Jak ona mi pomogła. To dzięki niej już w<br>kilkanaście dni po tym szoku wracam do równowagi. Słyszysz? Wracam do<br>równowagi! Już dobrze, już wszystko dobrze. I nikogo tam nie było.<br>Słyszałaś? Słyszysz, co do ciebie mówię? Już jest dobrze. Trzeba wziąć<br>się do pracy. Wszystko czeka. Tylko siąść i rysować. Tak, trzeba siąść<br>i popracować. Wszystko rozłożone.<br><br> Zabrała szklankę i stanęła nad stołem. Zaczęta praca czekała na nią.<br>Miała wrażenie, że napoczęte figurki zwierząt uśmiechają się do niej<br>zachęcająco. Owieczki pasące się na łące, na skraju lasu.<br> Znowu ten las.<br> Bała się, czy jej przeżycia nie znajdą niepożądanego odzwierciedlenia<br>w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego