raz do Ojcowa młody murarz i kiedy mu pan opowiedział, czego chce, zapalił się tak do projektu, że podjął się go wykonać. <br><br>Wyobraził sobie, jak pięknie most zawiśnie w powietrzu między skałami, nad bystrą rzeką górską radośnie szemrzącą, i wziął się raźnie do dzieła. Nie jadł, nie spał, tylko myślał, rysował, obliczał, ale coraz większy go strach ogarniał, że nie wykona zamiaru, coraz więcej spostrzegał trudności. Wstyd mu było króla, wstyd samego siebie; nieraz aż łzy żalu i wściekłości dusił na myśl, że będzie musiał ustąpić przed trudnościami. "Choćby z diabła pomocą, a postawić most muszę" - rzekł wreszcie sam do siebie