Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
wspaniale gestykulującym Kotowiczem i Seiffertem ruszyły pary pomiędzy stolikami w kierunku wyjścia. Za nimi w pewnej odległości tłoczyć się poczęli kelnerzy oraz podniecone i rozchichotane pomywaczki. Słomka też się potoczył.
Orkiestra grzmiała fałszywie wszystkimi instrumentami. Jeden pianista walił w fortepian nieomylnie i z taką siłą, jakby go chciał rozwalić. Rytm, rytm. Rytm robił swoje. Pary wyciągnęły się w długi korowód i sztywno, jak kukiełki podrygując i przeginając się, sunęły jedna za drugą, jednakowe w ruchach, zapatrzone przed siebie szklanymi, nie widzącymi oczami.
Powoli, w miarę jak polonezowy pochód wraz z pośpieszającym za nim tłumem zbliżał się do wyjścia, sala pustoszała. Gdy
wspaniale gestykulującym Kotowiczem i Seiffertem ruszyły pary pomiędzy stolikami w kierunku wyjścia. Za nimi w pewnej odległości tłoczyć się poczęli kelnerzy oraz podniecone i rozchichotane pomywaczki. Słomka też się potoczył.<br>Orkiestra grzmiała fałszywie wszystkimi instrumentami. Jeden pianista walił w fortepian nieomylnie i z taką siłą, jakby go chciał rozwalić. Rytm, rytm. Rytm robił swoje. Pary wyciągnęły się w długi korowód i sztywno, jak kukiełki podrygując i przeginając się, sunęły jedna za drugą, jednakowe w ruchach, zapatrzone przed siebie szklanymi, nie widzącymi oczami.<br>Powoli, w miarę jak polonezowy pochód wraz z pośpieszającym za nim tłumem zbliżał się do wyjścia, sala pustoszała. Gdy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego