Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
do Japonii. Wszędzie zaś tłumy skośnookich ludzi i od kilku godzin żadnego Europejczyka. Zanurzaliśmy się w Japonii na całego.
Wszystko, co nastąpiło za chwilę, stało się za sprawą pewnego krewkiego pana, niech mu będzie Ja-kiś-tam, nazwiska już nie pamiętam. Otóż pan Ja-kiś-tam zdobył powszechną, choć nieco ryzykowną sławę, gdy cała Japonia, a ściśle jej mury i płoty zostały pokryte listami gończymi informującymi, iż Jakiś-tam dokonał zuchwałego rabunku największego z banków, wysadził coś w powietrze, używając nawet jak na taką sytuację zbyt ogromnych ilości dynamitu, ubił ścigających go strażników tzw. nieporządku publicznego. Uwiódł śledzące policjantki, rozpędził gapiów
do Japonii. Wszędzie zaś tłumy skośnookich ludzi i od kilku godzin żadnego Europejczyka. Zanurzaliśmy się w Japonii na całego.<br> Wszystko, co nastąpiło za chwilę, stało się za sprawą pewnego krewkiego pana, niech mu będzie Ja-kiś-tam, nazwiska już nie pamiętam. Otóż pan Ja-kiś-tam zdobył powszechną, choć nieco ryzykowną sławę, gdy cała Japonia, a ściśle jej mury i płoty zostały pokryte listami gończymi informującymi, iż Jakiś-tam dokonał zuchwałego rabunku największego z banków, wysadził coś w powietrze, używając nawet jak na taką sytuację zbyt ogromnych ilości dynamitu, ubił ścigających go strażników tzw. nieporządku publicznego. Uwiódł śledzące policjantki, rozpędził gapiów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego