niewidocznego pod opuchlizną oka.<br>Radosny chóralny rechot.<br>"Kolumb, Kolumb, Kolumb" - modli się bezsensownie Baśka. Modli się, żeby nie płakać. Odwraca się bokiem do tamtego, ale on i tak widzi, jak spod sinej masy ciała wypływa łza jedna, druga...<br>Oficer zagląda przez ramię siedzącego przy maszynie. Czyta jakoś długo trzy cienkie rządki liter.<br>"Mówić, mówić... Żeby tam było więcej" - rzęzi strach, ale Baśka milczy. - Powiedz, czy znasz Stanisława Skiernika?<br>Przerażona i zbita tak boleśnie, niepewna, czy wytrwa, dziewczyna odczuwa nagle, że imię Stacha utwierdza ją w oporze. I nagle z ust gestapowca odbiera tylko radość istnienia Stacha. Prawie jakby o nim rozmawiała