z kimś się spotkać, dlatego przyzwyczaiłem się do ciszy. Nigdy nie byłem gadatliwy, pewnie wiesz o tym.<br>Na chwilę wszystko weszło na właściwe tory. Przyniósł butelkę whisky. Włączył muzykę. Na stole stały jakieś sałatki, koreczki, kapary, owoce, jakby ktoś organizował przyjęcie. Zauważył moje zdziwione spojrzenie.<br>- Rzadko miewamy gości, bardzo, bardzo rzadko - znowu uśmiechnął się, tak jakby cała ta sytuacja wymagała wyjaśnień czy przeprosin.<br>Ta liczba mnoga zabrzmiała dziwnie. W mieszkaniu nie było widać śladów obecności kobiety. A może... Może Paweł jest... Chyba nie, nie wygląda.<br>- Powiedziałeś: my rzadko miewamy gości, poznaj mnie ze swoją drugą połową - zagadnąłem ostrożnie. - A może zapraszasz