kilkanaście rozmaitych ostrzy na baraniej szyi.<br> Tym raźniej po tej pomyłce zabrano się do uśmiercania przywiązanego do drzewa barana.<br> Aliści było już dobrze po południu, a z baraniej szyi nie utoczono ani jednej kropli krwi.<br> Nie tylko że jej nie utoczono, ale jakby to był zły omen, paru bardziej krewkich rzeźników, roztrzęsionych niepowodzeniem kolegów po fachu, zacięło się w ręce, krwawiąc obficie.<br> Ale im bardziej uparty był baran, tym większa zawziętość rosła w rzeźnikach, w otaczającym zwierzę tłumie.<br> <page nr=58><br> Pot ściekał z zaciętych twarzy, z ramion obnażonych po łokcie, napiętych z wysiłku, z gołych torsów, tak że pod wieczór i oprawcy, i