Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
nie wiem, do której mogłem się przypisać kategorii.
Bardzo ciężko chorzy leżeli w pętach, przywiązani do łóżek.
Tam się nie zaglądało albo zaglądali ci, których sycił ów widok, dając im satysfakcję,
że sami nie upadli tak nisko.

Jednym słowem - ohydni gapie.
W psychiatrii obowiązuje pobłażliwość i nigdy nie nazywa się
rzeczy po imieniu.
Właściwie chory jest niedotykalny.
Nawet kiedy leży związany, pozostaje na swój sposób niedotykalny.
Tak samo jak ten, który sterczy w drzwiach i gapi się łakomie na
cudze konwulsje.
Naznaczonemu stygmatem obłąkania wszystko wolno.
I cokolwiek uczyni, zasługuje na wyrozumiałość.
Może tak trzeba, może jest w tym wielka mądrość
nie wiem, do której mogłem się przypisać kategorii.<br> Bardzo ciężko chorzy leżeli w pętach, przywiązani do łóżek.<br> Tam się nie zaglądało albo zaglądali ci, których sycił ów widok, dając im satysfakcję, <br>że sami nie upadli tak nisko.<br> &lt;page nr=204&gt;<br> Jednym słowem - ohydni gapie.<br> W psychiatrii obowiązuje pobłażliwość i nigdy nie nazywa się<br>rzeczy po imieniu.<br> Właściwie chory jest niedotykalny.<br> Nawet kiedy leży związany, pozostaje na swój sposób niedotykalny.<br> Tak samo jak ten, który sterczy w drzwiach i gapi się łakomie na<br>cudze konwulsje.<br> Naznaczonemu stygmatem obłąkania wszystko wolno.<br> I cokolwiek uczyni, zasługuje na wyrozumiałość.<br> Może tak trzeba, może jest w tym wielka mądrość
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego