Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
Wie pan, ja to sobie tak czasem myślałam, że bardzo nikczemnie z panem postąpiłam. Ja rzeczywiście wolę starszych mężczyzn, a z drugiej strony imponuje mi taka młodzieńcza miłość i przez jakąś dziwną perwersję staram się ją upokorzyć. Sama jestem młoda, mam przecież dopiero dwadzieścia pięć lat. Ale z panem to rzeczywiście za ostro postąpiłam.
- Już drugi raz mi to pani mówi.
- Ach, tak, wtedy, tam na plaży. A potem, wie pan... byłam taka niezdecydowana. Bądźmy przyjaciółmi.
- Dziękuję pani, obejdę się.
Tymczasem lewa ręka panny Leopard bardzo skutecznie prosperowała pod kołdrą. Nad wyprężonym ciałem Lucjana i pochyloną kobietą zapanowała charakterystyczna cisza. Wreszcie
Wie pan, ja to sobie tak czasem myślałam, że bardzo nikczemnie z panem postąpiłam. Ja rzeczywiście wolę starszych mężczyzn, a z drugiej strony imponuje mi taka młodzieńcza miłość i przez jakąś dziwną perwersję staram się ją upokorzyć. Sama jestem młoda, mam przecież dopiero dwadzieścia pięć lat. Ale z panem to rzeczywiście za ostro postąpiłam.<br>- Już drugi raz mi to pani mówi.<br>- Ach, tak, wtedy, tam na plaży. A potem, wie pan... byłam taka niezdecydowana. Bądźmy przyjaciółmi.<br>- Dziękuję pani, obejdę się.<br>Tymczasem lewa ręka panny Leopard bardzo skutecznie prosperowała pod kołdrą. Nad wyprężonym ciałem Lucjana i pochyloną kobietą zapanowała charakterystyczna cisza. Wreszcie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego