Typ tekstu: Książka
Autor: Jagiełło Michał
Tytuł: Wołanie w górach
Rok: 1999
nas krzywo. Nie mówimy do siebie nic. Czy jest bowiem jeszcze coś do powiedzenia?
Koledzy ładują swojego "klienta" do akii, podchodzimy więc do nich słuchając, co opowiada młody chłopak, który powoli przychodzi do siebie w silnie grzejącym już słońcu.
- Dziś rano...
- ...wczoraj rano - poprawia go któryś z naszych.
- ...wczoraj - tak, rzeczywiście, wczoraj rano weszliśmy w prawy filar, pod wieczór byliśmy na grzędzie ponad Wielką Galerią. Bojąc się, że będziemy musieli biwakować, zaczęliśmy się wycofywać kominem, zjazdami. Ja zjeżdżałem jako drugi. Była już noc. W połowie komina czekałem dość długo, aż partner krzyknie, że mogę jechać, była cisza, szarpnąłem za linę, nie
nas krzywo. Nie mówimy do siebie nic. Czy jest bowiem jeszcze coś do powiedzenia?<br>Koledzy ładują swojego "klienta" do akii, podchodzimy więc do nich słuchając, co opowiada młody chłopak, który powoli przychodzi do siebie w silnie grzejącym już słońcu.<br>- Dziś rano...<br>- ...wczoraj rano - poprawia go któryś z naszych.<br>- ...wczoraj - tak, rzeczywiście, wczoraj rano weszliśmy w prawy filar, pod wieczór byliśmy na grzędzie ponad Wielką Galerią. Bojąc się, że będziemy musieli biwakować, zaczęliśmy się wycofywać kominem, zjazdami. Ja zjeżdżałem jako drugi. Była już noc. W połowie komina czekałem dość długo, aż partner krzyknie, że mogę jechać, była cisza, szarpnąłem za linę, nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego