nie protestował. I to ma być mężczyzna?! Co za hańba! Szybko schodziła ze schodów...<br> - Iw!<br> Siostra Witka, wysoka, smukła, o zaczesanych w kok blond włosach stała przed nią, uśmiechając się przyjaźnie, chyba przepraszająco. W półmroku zauważyła podkrążone, zaczerwienione oczy Iw. Ucałowała ją, objęła, przytuliła. Zapach francuskich perfum przywrócił Iw poczucie rzeczywistości. Rozpłakała się.<br> - Dlaczego twoi rodzice tak mnie nienawidzą?<br> - To nie jest nienawiść - potrząsnęła głową Halina. - Oni mają takie zasady.<br> - To potworne! - jęknęła Iw. - Lepiej nie mieć już żadnych zasad.<br> - Cóż, Witek miał się ożenić z dziedziczką kilku majątków... Bogata i dobra rodzina - Halina nagle urwała, ponieważ wyczuła, jak Iw zesztywniała