i tylko Kruczek<br>stał mi się jeszcze bliższy. Często zachodziłem w to miejsce nad rzekę<br>po przygnaniu krów i o różnych porach, a zawsze z Kruczkiem. Nie miałem<br>nadziei, że spotkam kąpiącą się fryzjerową, a nawet jakiś lęk<br>przestrzegał mnie przed takim spotkaniem, tylko lubiłem tu posiedzieć,<br>popatrzeć na płynącą rzekę. Czasem rzuciłem kamyk i patrzyłem, jak<br>rozchodzą się od niego kręgi, te najszersze dobijając do brzegów, być<br>może takie same jak gdy kąpała się tu fryzjerowa. Stało się to miejsce<br>przybytkiem mojej udręki, ale dobrze mi było udręczonemu.<br> Kochałem się potem jeszcze w burmistrzowej, kiedy Niemcy, nie wiadomo<br>czemu, zmienili