widać było, uchyloną nieco, żelazem okutą furtkę do dalszych zapewne lochów.<br>- Maćku! Halszko! - rzekł Waluś, a głos jego dziwnie ponuro zabrzmiał w głębokościach podziemia - kiedyśmy tu już zeszli, to <orig>idźmyż</> i dalej, spenetrujmy całe zwaliska, a skarb znajdzie się na pewno.<br>- Walusiu, mój Walusiu, proszę cię, chodźmy już na górę! - rzewliwie zawołała Halszka. - Co nam po skarbach! Wróćmy! Ja się czegoś lękam okropnie.<br>- I ja bym radził wrócić - poważnie rzekł Maciek. - Dalszej drogi nie znamy; kto wie, co może być za tą furtką? Rodzice i nasi, i twoi niespokojni będą. Czemuż ich martwić?<br>- A ja jednak pójdę i wy pójdziecie ze