miałam. Cholera, jak ta Klocia do mnie mówił Siostro. Dobre! Koło nas robił się coraz większy tłumek, wszystkich zapraszałyśmy do tańca. To, co złe, odpłynęło gdzieś daleko, i historia tego miejsca, i moja historia, i wszystkie troski.<br>Nagle muzyka zamilkła, a potem obudziła się z powrotem, ale inna, wolniejsza, bardziej rzewna. Młody, może dwudziestoletni chłopiec o przepięknym, wysokim głosie zakołysał wszystkimi. Może śpiewał o dziewczynie, która kocha, może o matce, a może o dziadkach, którzy zginęli tutaj w Polsce, może nawet na Kazimierzu, kto go tam wie, nie mam pojęcia, ale śpiewał pięknie. Pod synagoga Remuh zebrało się takie samo kółeczko