Typ tekstu: Książka
Autor: Chmielewska Joanna
Tytuł: Lesio
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1973
najsroższa burza przewaliła się nad głową Lesia w niedzielę przed świtem. Burza, być może, byłaby mniej sroga, gdyby nie to, że Lesio na widok całych i zdrowych współpracowników ze szczęścia najpierw stracił mowę, a potem uznał za stosowne posłużyć się poezją.
Na pełne zgrozy pytanie Stefana:
- Coś narobił, bałwanie?!
Odparł rzewnie natchnionym głosem:
- Jak mokry jaskier wschodzi na bagnie...
I widząc utkwione w sobie wytrzeszczone w bezgranicznym zaskoczeniu oczy przyjaciół, dodał smętnie:
- Jak błędny ognik przepada...
Skojarzenie, acz niewątpliwie słuszne, pozostało nie docenione.
Wypowiedzi, które w chwilę potem padły pod adresem Lesia z ust jego niezupełnie zadowolonych wspólników, absolutnie nie nadawały
najsroższa burza przewaliła się nad głową Lesia w niedzielę przed świtem. Burza, być może, byłaby mniej sroga, gdyby nie to, że Lesio na widok całych i zdrowych współpracowników ze szczęścia najpierw stracił mowę, a potem uznał za stosowne posłużyć się poezją.<br>Na pełne zgrozy pytanie Stefana:<br>- Coś narobił, bałwanie?!<br>Odparł rzewnie natchnionym głosem:<br>- Jak mokry jaskier wschodzi na bagnie...<br>I widząc utkwione w sobie wytrzeszczone w bezgranicznym zaskoczeniu oczy przyjaciół, dodał smętnie:<br>- Jak błędny ognik przepada...<br>Skojarzenie, acz niewątpliwie słuszne, pozostało nie docenione.<br>Wypowiedzi, które w chwilę potem padły pod adresem Lesia z ust jego niezupełnie zadowolonych wspólników, absolutnie nie nadawały
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego