Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
A jej babcia?... Uff.
Coś się zmieniło w sytuacji, coś się naprawdę zmieniło. W piątek, kiedy żegnał się z Aurelią, mógł sobie beztrosko obiecywać, że jeszcze wpadnie - i było to najzupełniej zrozumiałe i naturalne. Dziś - już nie. Co się stało pomiędzy piątkiem a niedzielą?
Nic.
Nie licząc tego momentu, kiedy rzeźbił główkę lalki.
Czy jest możliwe, żeby jeden moment zadumy, całkowicie zresztą bezprzedmiotowej, mógł zmienić aż tyle?
Speszony, dziwiąc się sam sobie, Konrad dotarł prosto przed biały domek babci Jedwabińskiej.
Pełen wahań i obaw, zdenerwowany, wszedł do białej sieni, u wylotu której, jak impresjonistyczny obraz w ciemnej ramie, lśnił złotem i
A jej babcia?... Uff.<br>Coś się zmieniło w sytuacji, coś się naprawdę zmieniło. W piątek, kiedy żegnał się z Aurelią, mógł sobie beztrosko obiecywać, że jeszcze wpadnie - i było to najzupełniej zrozumiałe i naturalne. Dziś - już nie. Co się stało pomiędzy piątkiem a niedzielą?<br>Nic.<br>Nie licząc tego momentu, kiedy rzeźbił główkę lalki.<br>Czy jest możliwe, żeby jeden moment zadumy, całkowicie zresztą bezprzedmiotowej, mógł zmienić aż tyle?<br>Speszony, dziwiąc się sam sobie, Konrad dotarł prosto przed biały domek babci Jedwabińskiej.<br>Pełen wahań i obaw, zdenerwowany, wszedł do białej sieni, u wylotu której, jak impresjonistyczny obraz w ciemnej ramie, lśnił złotem i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego