Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
Zgaś ogień!
Wit nie posłuchał rozkazu. Własną piersią zasłonił ognisko. Nie odstąpił od kotła, choć w oczach zamigotała mu stal nagich rapierów.
- Nie zgaszę!
Bryznęła krew na kamienie. Runął latarnik z piersią przebitą klingami. Rajtarskie buty zdeptały ogień. Uderzyły w niebo łuny płonących wsi. Żołdacy grasowali po kępie, rabując checze, rżnąc ryczące bydło, porywając przerażone białki. Kaszubi uciekali w popłochu, kryli się w borach i wąwozach, by ratować życie. Szwedzi podpalali stodoły, strzelali z muszkietów, przytraczali do siodeł zrabowane gęsi, kury, szaty i pierzyny. Pod wieczór jeden z podjazdów rozpalił ognie biwaku przy latarni.
W tej godzinie sołtysówna Agnieszka, zaniepokojona losem
Zgaś ogień! <br>Wit nie posłuchał rozkazu. Własną piersią zasłonił ognisko. Nie odstąpił od kotła, choć w oczach zamigotała mu stal nagich rapierów. <br>- Nie zgaszę! <br>Bryznęła krew na kamienie. Runął latarnik z piersią przebitą klingami. Rajtarskie buty zdeptały ogień. Uderzyły w niebo łuny płonących wsi. Żołdacy grasowali po kępie, rabując &lt;orig&gt;checze&lt;/&gt;, rżnąc ryczące bydło, porywając przerażone &lt;orig&gt;białki&lt;/&gt;. Kaszubi uciekali w popłochu, kryli się w borach i wąwozach, by ratować życie. Szwedzi podpalali stodoły, strzelali z muszkietów, przytraczali do siodeł zrabowane gęsi, kury, szaty i pierzyny. Pod wieczór jeden z podjazdów rozpalił ognie biwaku przy latarni.<br>W tej godzinie sołtysówna Agnieszka, zaniepokojona losem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego