łeb, spostrzegł, jak z jamki po grocie kropla po kropli cieknie miód ciemny jak smoła.<br> A miód, wiadomo, napój przedni, jako ambrozja święta czczony.<br> A rozburzenie barci żywej, strzałą przebicie, z rozkazania królewskiego karane było gardłem, jak zabicie kmiecia, podobnego do barci, na królewskim polu pracującego.<br> Przeto rzuca pan ptaka, rzuca dwa szczupaki, łuk na gałęzi wiesza i po wysoką trawę się schyla, żeby ranę broczącą miodem zatamować.<br> Aliści zamiast garści trawy w jego zaciśniętej dłoni trzepoce się zając za słuchy ujęty i jak dziecko co tylko narodzone popłakuje, wrzeszczy wniebogłosy.<br> Rozsierdzony pan jak nie weźmie, jak nie praśnie szarakiem o