rywala.<br>To nie Lesio uczynił potężny zamach! To młot sam skoczył do góry, pociągając za sobą jego rękę, i młot sam, straszliwym ciosem, trafił w czaszkę ofiary!<br>Naczelny inżynier, padając, wydał z siebie przeraźliwy jęk, tak głośny, że Lesia na chwilę wręcz sparaliżowało. Niespokojnie rozejrzał się wokół i już miał rzucić się do ucieczki, kiedy nagle nastąpiło coś strasznego!<br>Odjeżdżająca taksówka zatrzymała się, po czym na wstecznym biegu ruszyła do tyłu. Rozległ się przenikliwy dźwięk klaksonu, okna jednorodzinnych domków zaczęły się otwierać, zewsząd jęły dobiegać jakieś pytania i okrzyki, a na domiar złego z jadącej tyłem taksówki wyskoczył umundurowany milicjant z