Typ tekstu: Książka
Autor: Nowak Tadeusz
Tytuł: Półbaśnie
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1976
lat temu odbił się od całej wsi, od kawalerki, leży sobie niby to bezmyślnie z rękami pod głową, z przymkniętymi oczami, a przecież widzi, jak na grzędzie gdaczą spłoszone kury, jak pierzyny same schodzą z żerdek, jak spite spirytusem prosię czmycha do podstawionego parcianego worka, jak trzylatek z białymi pęcinami rży w dworskiej stajni do chroboczących w złodziejskich kieszeniach kostek cukru.
To ta skoszona łąka, przepływająca rzeka jest dla Franka Majchra jakby przygrywką, westchnieniem przed nocą.
I żeby prawdę rzec, to on wcale nie odpoczywa, nie leży próżnująco.
To leżenie podpowiada mu, z którego końca wsi ma wejść do kurnika, do
lat temu odbił się od całej wsi, od kawalerki, leży sobie niby to bezmyślnie z rękami pod głową, z przymkniętymi oczami, a przecież widzi, jak na grzędzie gdaczą spłoszone kury, jak pierzyny same schodzą z żerdek, jak spite spirytusem prosię czmycha do podstawionego parcianego worka, jak trzylatek z białymi pęcinami rży w dworskiej stajni do chroboczących w złodziejskich kieszeniach kostek cukru.<br> To ta skoszona łąka, przepływająca rzeka jest dla Franka Majchra jakby przygrywką, westchnieniem przed nocą.<br> I żeby prawdę rzec, to on wcale nie odpoczywa, nie leży próżnująco.<br> To leżenie podpowiada mu, z którego końca wsi ma wejść do kurnika, do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego